Bez przymusu…
Gdy rozpoczynałem ten artykuł moim zamiarem było napisanie czegoś konkretnego, na jeden z tematów, które już wielokrotnie zaprzątały moją głowe, a na które zawsze było zbyt mało czasu, by rozmawiać ze znajomymi. Zresztą, trzeba by mieć też znajomych, którzy lubią takie rozmowy – w przeciwnym wypadku szybko uznają, że temat jest bez sensu.
I tak oto doszedłem do wniosku, że jednak ten artykuł nie będzie niczym konkretnym. Wszystko dlatego, że dopieo co zakończyłem (przynajmniej w głównej części) pracę nad uruchomieniem strony. Mam już za sobą konfiguracje domeny, hostingu, adresu email, wordpressa i odrobinę jestem już zniechęcony, by teraz jeszcze coś ciekawego napisać. W związku z tym postanowiłem, że nie będę pisał tylko po to, by coś napisać.
Owszem, można pisać tylko po to, by tworzyć kolejne niepotrzebne strony w internecie. W czasach, w których przyszło nam żyć, jest właśnie tak, że wiele osób zawodowo pisze tylko po to, by pisać. Nie robi tego dlatego, by przekazać coś innym, a jedynie po to, by zwiększać ilość stron, które wchodzą w skład jego (lub jego klientów) witryny. Zagadnienie to jest mocno rozbudowane i nie wiem czy jest sens je tutaj rowijać, ale ogólnie związane jest to z pozycjonowaniem stron w wyszukiwarkach – a właściwie w jednej wyszukiwarce, czyli google. Ich celem było zebranie całego internetu do jednego komputera, co się nie udało, gdyż już wtedy było zbyt dużo stron, by to osiągnąć – a jednocześnie twórcy google chcieli ułatwić dostęp do informacji wszystkim potencjalnym użytkownikom internetu – w tym im samym. Nie pomyśleli jednak o tym, jak wielki wpływ (również negatywny) może to mieć na zasoby internetu. I o tym właśnie za chwilę napiszę w kolejnym artykule.
I zgodnie z moim postanowieniem, nie będę pisał, jeśli nie będę wiedział o czym chcę napisać.