Optymalizacja przestrzeni mieszkalnej
Nie tak dawno pisałem o tym, że człowiek potrzebuje zmian. Wtedy to właśnie przemeblowaliśmy odrobinę nasz salon. Wszystko w jednym celu – by dzieciom zrobić ich własny pokój. Chodziło głównie o Leopolda, który już niedługo będzie musiał spać w swoim pokoju i nasza obecność podczas jego snu, mogłaby skutecznie go do tej czynności zniechęcać. Postanowiliśmy więc, że będzie to już pokój tylko dla dzieci i wynieśliśmy z niego nasze biurka i komputery.
Jednak w dniu dzisiejszym postanowiliśmy pójść krok dalej i przygotować się do przyjścia na świat naszego drugiego maleństwa, czyli Elwirki. A będzie to już niebawem, bo wstępnie zaplanowane jest na 9 września. I właśnie dlatego zabrałem się za optymalizowanie naszej przestrzeni mieszkalnej. Teoretycznie mamy na tyle duże mieszkanie, że z pomieszczeniem wszystkich naszych rzeczy nie powinno być problemu. Ale jak się okazuje i tutaj trzeba się odpowiednio dopasować, by tak rzeczywiście było. Dodatkowym utrudnieniem jest sklep z zabawkami, który w znacznej mierze znajduje się w naszej jadalni.
Optymalizacja zawsze daje efekty.
Jak się szybko okazało, mieszkanie może wyglądać zupełnie inaczej (często lepiej), jak tylko odpowiednio ustawimy rzeczy, które się w nim znajdują. Oczywiście zazwyczaj jest to również związane z koniecznością wyrzucenia pewnych rzeczy – jak np. puste pudełka po sprzętach gospodarstwa domowego, które trzyma się na tzw. wszelki wypadek, gdyby przyszło je gdzieś w przyszłości przewieźć. Ale bądźmy szczerzy – jak często człowiek przeprowadza się do nowego miejsca? Raz na rok, dwa, pięć? Stawiałbym, że robi to zaledwie kilka razy w całym swoim życiu, w związku z tym, na okres przeprowadzki można załatwić sobie nowe pudła, której później znów będzie trzeba wyrzucić. Trzymanie oryginalnych pudełek nie ma więskzego sensu. Lepiej wyrzucić je od razu niż czekać rok czy dwa – i dopiero potem to zrobić.
Jest to mniej więcej jak z zasadą działania kredytów – zamiast zbierać pieniądze na telewizor przez dwa lata, kupujemy go na kredyt. Dzięki temu telewizor mamy już, a przez następne dwa lata będziemy na niego zbierać. W pierwszej metodzie zawsze gdzieś po drodze możemy pieniądze wydać na coś innego – a w przypadku kredytu już nie ma odwrotu. Mamy telewizor i już.
Nie lubię sprzątać!
Generalnie jestem człowiek, który nie lubi sprzątać. Trzeba tutaj jednak rozróżnić dwie rzeczy. Sprzątanie, jako czynność polegającą na tym, że z brudnego robimy czyste. Czyli ścieramy kurze, myjemy podłogi, czyścimy dywany, pierzemy zasłony, myjemy okna, odkurzamy, sprzątamy w lodówce, myjemy wannę, etc. Ale pod sprzątanie można właśnie podciągnąć również kwestię optymalizacji. Może to być jedynie optymalizacja na swoim własnym biurku, gdzie zazwyczaj leży tyle rzeczy, że na nic nowego nie ma miejsca. Po optymalizacji (czyli poukładaniu czegoś w inny sposób, przeniesieniu w inne miejsce, schowaniu do szuflady, itp) może okazać się, że nasze biurko jest znacznie bardziej pojemne i do tego może wyglądać całkiem przyjemnie.
I właśnie tak samo jest z mieszkaniem. Człowiek mieszkając nieustannie przynosi do domu coś nowego. A to kupuje jakieś jedzenie, a to nowy sprzęta, a to zaś dziecku kupuje nową zabawkę. Czasem otrzymuje się od kogoś prezenty, które nie koniecznie mają przewidziane miejsce. I w ten sposób nasze początkowo piękne i estetyczne mieszkanie, staje się swego rodzaju graciarnią. W związku z tym, raz na jakiś czas, istnieje konieczność poprawiania ustawienia wszystkich rzeczy. Oczywiście, można pozostać przy zasadzie „ciągłego dokładania” do stanu obecnego, ale po pewnym czasie może okazać się, że nasze miejsce do mieszkania nie daje nam już tego dobrego samopoczucie, jakie dawało w chwili wprowadzenia się. Nawet lekkie poprzestawianie rzeczy może dać bardzo pozytywne efekty. Czasem wystarczy przenieść kanapę, przesunąć telewizor – a w innym wypadku obrócić stół. Wszystko to daje nam też poczucie zmian i nowości – nawet stara rzecz widziana pod innym kątem, może dać nam wiele radości i satysfakcji. A właśnie z takiej optymalizacji mieszkania satysfakcja może być ogromna. Tak jak i ogromny może być przyrost wolnego miejsca i zwiększenie estetyki mieszkania, po takim zabiegu.
Mieszkanie jest jak samochód. Jest sobie np. takie Porsche, które jest rewelacyjne, ale jednak co jakiś czas producenci dokonują liftingu w jego wyglądzie. Wszystko to by nabrał świeżości i nowego wyrazu. By zainteresował nowych potencjalnych klientów. By dawał temat do dyskusji.
Może już czas na lifting również u Was? Chętnie pomogę ;)
Michał Cieślak, Bezsens.info