Jazda pod wpływem… np. alkoholu
Pozwoliłem sobie napisać na ten temat kilka słów, gdyż wczoraj będąc u znajomych, zdażyło mi się napić odrobinę alkoholu. W związku z tym pojawił się wątek związany właśnie z kwestią prowadzenia samochodu. Jak wiadomo, w Polsce dozwolone jest prowadzenie samochodu, jeśli ilość zawartego alkoholu nie przekracza 0,2 promila. Wydawałoby się, że promil do bardzo mała jednostka, ale w odniesieniu do zawartości alkoholu we krwi w zupełności wystarczająca.
Spotkałem w swoim życiu wiele osób, które prowadzą po pijanemu – i to nie tylko takich co wypiły jedno piwo i jadą, ale również takich, co wypiły odrobinę więcej. W tym był również np. ktoś kto ma taki zawód jak ksiądz, któremu nie tylko zabrania prawo Polskie, ale również zwyczajnie mu nie wypada dawać takiego przykładu. Ale nie o księżach tutaj będzie mowa. Chciałem tylko zobrazować, jak ciężko jest z przestrzeganiem tego przepisu w naszym kraju.
Ja jestem w tak komfortowej sytuacji, że mam żonę, która mało pije, albo wcale nie pija. Ja zresztą też zbyt często tego nie robie. Aktualnie Kasia jest w ciąży, więc nie pije wogóle. A zatem naturalnie w dniu wczorajszym, to ona prowadziła samochód. Choć czułem się zupełnie dobrze, a ilość wypitego alkoholu pewnie nie przekroczyłaby tej z przepisów, to i tak zdecydowałem się oddać jej tę wspaniałą czynność, jaką jest prowadzenie samochodu. Tutaj jednak należy postawić sobie pytanie: czy gdyby nie było przepisu zabraniającego jazdy „pod wpływem”, to czy też oddałbym jej kluczyki? Szczerze w to wątpie, gdyż tak jak powiedziałem, ilość alkoholu była mała. Ale jednak zdecydowałem się, że nie pojadę – i była to bardzo rozsądna decyzja.
Policja…
Jak się okazało, już w samym Bytomiu (gdzie aktualnie mieszkam), stała policja, która zatrzymywała auta do kontroli. W pierwszej chwili myślałem, że zatrzymują Kasię za prędkość, bo miała odrobinę za wysoką, ale jednak nie to było przyczyną. Przyszedł Pan z alkomatem i grzecznie poprosił Kasię, by pozwoliła sprawdzić jej stan trzeźwości. Na to Kasia odparła, że przecież jest w ciąży i wiadomo, że nie piła. Pan spojrzał na nas zdziwiony i odparł, ku naszemu zdziwieniu: „W Bytomu kobiety wciąży piją alkohol”. I to jest wiadomość, wydaje mi się, znacznie gorsza, niż prowadzennie samochodu po pijaku. Nie mniej, ostatecznie Pan uwieżył Kasi na słowo i mogliśmy jechać dalej, bez ptorzeby dmuchania w urządzenie pomiarowe. Co zresztą bardzo nas ucieszyło, gdyż Kasia nie powinna się dodatkowo stresować, a taka sytuacja zawsze budzi niepokój i wywołuje stres.
Jaka kara dla pozostałych?
Co jednak z ludźmi, którzy tego przepisu nie przestrzegają, zrobić? Są pomysły, by zabierać samochód, co jest w mojej opini o tyle niesłusznym podejściem, że samochodem można jechać nie będąc jego właścicielem. Myślę, że kara pozbawienia wolności i wysoka kara pieniężna, byłyby wystarczającym powodem, by się zastanawiać przed kolejną podróżą po piciu alkoholu. Zabranie prawa jazdy też jest jakimś rozwiązaniem, ale spotykałem w swoim życiu też wiele osób, które jeździły pomimo jego braku. Więc tutaj wcale nie musi to być takie oczywiste.
Mi przychodzi do głowy jeszcze jeden pomysł. Jeśli już ktoś tak jedzie i jest w takim stanie, że łatwo można rozpoznać, że jest pijany. Powinno karać się również wszystkich pasażerów. Co do jednego. Za to, że z taką osobą jadą w samochodzie i jednocześnie narażają również własne życie. Skoro piajny kierowca zdecydował się jechać, to niech jedzie albo sam… albo wcale. Wtedy może pozostałe osoby wywierałyby większy nacisk na pijanych, by Ci zrezygnowali z jazdy samochodem. Kary moim zdaniem powinny być tak samo wysokie dla pasażerów, jak i dla samego kierowcy.
Ogólnie kary za przewinienia drogowe, są moim zdaniem w Polsce zbyt niskie. Wystarczy zarabiać odrobinę więcej pieniędzy, by z powodzeniem sobie pozwolić na płacenie mandatów. Może trzeba do mandatów dorzucać jeszcze coś ekstra – np. tydzień dobrowolnej pracy w szpitalu, albo w hospicjum. W miejscach, w których zawsze potrzebne jest więcej osób, a w których jednocześnie praca nie należy na najlżejszych. Ewentualnie jakaś praca przy kładzeniu asfaltu, itp. Chciałbym zobaczyć tych wszystkich „biznesmenów” co to myślą, że jak mają odrobinę więcej pieniędzy, to już stoją ponad prawem – jak układają kostkę brukową albo sprzątają w szpitalu. Myślę, że byłaby to bardzo rozsądna i pożyteczna kara, która jednocześnie nauczyła by tych ludzi pokory i poszanowania dla innych.
Życzę i Wam i sobie, by jak najmniej osób jeździło samochodem po pijanemu.
Michał Cieślak, Bezsens.info