Polska jest fantastyczna, tylko rządy ma głupie
Niedawno miałem okazję zmierzyć się z pewną bliską mi osobą w dyskusji na temat podatków, szarej strefy i kwestii rządów w naszym kraju. Ta rozmowa stała się dla mnie inspiracją, by napisać ten tekst. Rozmawianie o polityce bardzo często prowadzi do nerwowej atmosfery, więc czasem łatwiej „porozmawiać” używając do tego tekstu, niż słów. Odpadają zbędne emocje, słowa są przemyślane, a do tego nikt mi nie przerywa. Lubię swój kraj i chcę w nim mieszkać, ale nie jestem patriotą, a przynajmniej nie takim, jak bym chciał. Nie uważam jednak, że to moja wina. Obwiniam za to nasze rządy.
Wiele razy czytałem i słuchałem o tym, że jakiś czas temu wymordowano naszą inteligencję. Często przytaczano argument, że bez tej inteligencji mamy obecnie to, co mamy. Jaki z tego wniosek? Rozumując wprost – nasi rządzący są mało inteligentni. I biorąc pod uwagę ich poczynania na przestrzeni ostatnich lat, wydaje się to być całkiem słuszna teoria. I, bynajmniej, nie chodzi o to, by obrażać pojedyncze osoby i umniejszać ich inteligencji. W tym tekście oceniam całość, jako jeden organizm, w którym z pewnością znajdą się również inteligentne osoby, ale nie przekłada się na to rządzenie, które uznałbym za sukces.
Emigracja.
Skoro już wspomniałem o mordowaniu polskiej inteligencji, to nie sposób nie odnieść się dzisiaj do emigracji. W ciągu ostatniej dekady, wyjechało z Polski wiele osób i całkiem sporo z nich, postanowiło, że zostanie tam, gdzie jest. Zasadniczo wyjeżdżają dwie grupy osób. Specjaliści i ludzie słabo wykwalifikowani. Dlaczego tak się dzieje? Wynika to z tej prostej przyczyny, że za tę samą pracę, dostaną na emigracji odpowiednio większe pieniądze. W ten sposób, jedziemy za granicę i pracujemy jako programiści, architekci, lekarze, spawacze, itd. – druga zaś grupa ludzi często pracuje jako kelnerzy, sprzątaczki, czy jako pracownicy budowy. Tę pierwszą grupę, z powodzeniem, moglibyśmy nazwać naszą obecną inteligencją. Problem w tym, że inne kraje nie muszą już ich mordować, by nas ich pozbawić. Rozsądniej jest ich odkupić, bo mogą się do czegoś przydać. Druga zaś grupa ludzi, z całym dla nich szacunkiem, bo sam też pracowałem kiedyś w hotelu dla bezdomnych, gdzie byłem sprzątaczem – wykonuje za nich te prace, których lokalni mieszkańcy nie chcą wykonywać. Do tego zrobią to o wiele taniej.
Kogo za to winić? Jak myślicie? Czy to wina tych ludzi, że chcą zarabiać więcej za swoją pracę? Nie! To wina naszego nieudolnego rządu. Nie stworzyli ludziom tutaj takich warunków pracy, by nie musieli wyjeżdżać za granicę, szukając lepszego życia. Sprawili, że Ci ludzie, choć pewnie by chcieli, przestali być patriotami, bo nic z tego patriotyzmu dobrego dla nich nie wynika.
Szara strefa.
Kolejnym aspektem, który przypisuję nieudolności naszych rządów, jest duża szara strefa. To nie jest wina indywidualnych ludzi, że decydują się pracować „na czarno”. Zazwyczaj, zmusza ich do tego sytuacja. Nie każdy rodzi się oszustem i lubi oszukiwać na podatkach. Ale bardzo często, by żyć godnie, nie mają innego wyjścia. A nie mają go, dlatego, że nikt nie nauczył ich, iż to wszystko może wyglądać inaczej. Ludzie wpadają w studnię i przestają widzieć inne możliwości, jak tylko praca w tym jednym, określonym zawodzie. A trzeba im rzucić linę, wyciągnąć i pokazać, że po odrobinie wysiłku, staną się całkiem wykwalifikowanym pracownikiem, dla którego szara strefa nie będzie atrakcyjna, bo zarobki będą większe.
To jest trochę, jak ze zwykłą kradzieżą. Jeżeli dziecko ukradnie jabłko, bo było głodne, to działa instynktownie. Jest głodne i zdobywa pożywienie. Jeśli to samo jabłko ukradnie ktoś dobrze sytuowany, to jest on zwykłym złodziejem, bo mógłby kupić sobie to jabłko. Tak jest też w szarej strefie. Są oszuści i są Ci, którzy działają zgodnie z instynktem przetrwania, a ten podpowiada, by tam gdzie się da, uzyskać jak najwięcej pieniędzy, za wykonaną pracę.
Dochody, a podatki.
I tak doszliśmy do sedna sprawy. Przyjmijmy, że do sensownego życia potrzebujemy 2000 zł miesięcznie. Jeśli więc zarobimy 3000 zł, a ktoś na z tego zabierze połowę, w różnego rodzaju podatkach, to chętnie skorzystamy z opcji, w której będziemy mogli osiągnąć te 2000 zł, stosując część pensji w wersji „pod stołem”. Ale wyobraźmy sobie też inną sytuację. Wciąż potrzebujemy 2000 zł do przeżycia, ale zarabiamy 5000 zł – w takim wypadku, gdy ktoś nam zabierze połowę, nie będzie to już dla nas tak bolesne, a co za tym idzie, oszukiwanie na podatkach przestanie mieć taki sens. Oczywiście, wciąż znajdą się osoby, które będą oszukiwać, ale będą to już tylko zwykli oszuści, którzy będą oszukiwać w każdych warunkach, bo tacy już są.
ZUS, VAT, Abonament RTV.
To, o czym pisałem wyżej, to tylko niektóre aspekty, które sprawiają, że przestajemy być patriotami. Jeżeli obcy kraj daje nam lepsze warunki do życia – traktuje nas lepiej, bo wyżej wycenia nasze umiejętności i czas – to trudno oczekiwać, iż będziemy usatysfakcjonowani działaniem naszego rządu. A co robi nasz rząd, by poprawić sytuację? Kara nas, zabierając nam jeszcze więcej. Efekt jest taki, że Ci, co pracują uczciwie, wychodzą na głupków, w stosunku do oszustów i naciągaczy, którzy tu coś pokombinują, tam czegoś nie wykażą, tu coś odpiszą, itd. Ostatnie lata, to przeniesienie pieniędzy z OFE do ZUS, podniesienie VAT-u do 23%, a teraz plan wprowadzenia podatku, zamiast dotychczasowego abonamentu RTV. Z czego mam zatem się cieszyć? Z nowych autostrad, na które nie będę miał pieniędzy, by nimi jeździć?
Podatki może podnieść nawet małpa. Inteligencja do tego niepotrzebna.
Tak dochodzimy do kwestii rządzenia. Łatanie dziur budżetowych, kreatywna księgowość, podnoszenie opłat, zwiększanie podatków, wymyślanie nowych podatków – wszelkie sposoby na to, by wyssać z obywateli jak najwięcej, celem jedynie przetrwania kraju, jest zwyczajnie głupie. W moim prywatnym życiu, nie raz z żoną zastanawialiśmy się, czy nie powinniśmy oszczędzać, ale ja zwykle dochodzę do wniosku, że to nie jest droga rozwojowa. Zamiast oszczędzać, wolę zarabiać więcej. Państwo, zamiast oszczędzać, musi znaleźć sposób na to, by zarabiać jak najwięcej (PKB). Musimy sprzedawać nasze produkty i usługi innym krajom, zamiast drenować kieszenie własnych obywateli. Im nasi obywatele będą bogatsi, tym lepiej będzie się nam żyło. Rozwiązaniem mogą być nowoczesne technologie, ale jeśli będziemy zadłużali nasz kraj nie po to, by się rozwijać, a jedynie po to, by utrzymać obecny stan, to takie zadłużenie jest pozbawione najmniejszego sensu.
Cóż, może polityczna inteligencja też wyjechała gdzieś za pracą, w związku z czym nie ma co liczyć, że cokolwiek się poprawi. W ten sposób, powoli, dzień za dniem, nasz kraj znika, bo znika nasz patriotyzm. Ale ja wciąż wierzę, że coś się zmieni i z dumą będę mógł mówić, że jestem Polakiem.
Życzę Wam i sobie samych inteligentnych rządów, które wykorzystają potencjał Polski.
Michał Cieślak
Odniosę się od razu do emigracji. Z Polski ludzie wyjeżdżali na emigrację w tym zarobkową odkąd tylko pojawiły się takie możliwości, czyli już od osiemnastego wieku. Nie jest to więc żaden nowy wynalazek. Emigrantów z Polski jest na całym świecie bardzo wiele i już w wielu pokoleniach. Czy z tego należy wyciągać wniosek, że wszystkie rządy były nieudolne i wszystkie okresy w Polsce tak straszne, że tylko uciekać? A może zwyczajnie Polacy są odważni i chętnie poświęcają swoje pochodzenie dla poznawania nowych możliwości, a może zwyczajnie chciwi i to co mogą osiągnąć w Polsce zwyczajnie nie wystarcza? Chciwość jest podstawowym budulcem kapitalizmu i wolnego rynku, więc nie należy jej potępiać w całości. Dlatego może emigracja jest motorem rozwoju a nie złem koniecznym. Może tak wile rodzin przenosi się do innych państw bo chcą szybko osiągnąć cel. Są niecierpliwi a jeśli przy tym kreatywni to szybko tam awansują, dobrze zarobią i co w tym złego. Mnie osobiście tylko szkoda, że wykształcili się za moje podatki ale jeśli część z nich wróci z pieniędzmi i zainwestuje w Polsce to wszystko się zwróci. A jeśli chodzi o warunki do zmiany zawodu to jest ich w Polsce bardzo dużo, jednak mało kto z tego korzysta, a jeśli podniesiemy zasiłki to wręcz przybędzie bezrobotnych zarejestrowanych a pracujących na czarno. I tu wkraczamy do szarej strefy….
Tyle, że fajniej byłoby, gdyby ten cel mogli osiągać u nas równie szybko, jak na zachodzie. Nie mniej, dzięki za komentarz. Nasza dyskusja na fejsbuku chyba wyczerpała temat. Różnimy się w oczekiwaniach, choć każdemu z nas zależy na tym, by w Polsce było dobrze.