Palenie papierosów.
Postanowiłem poruszyć ten niewątpliwie przykry temat, jakim jest palenie papierosów. Dodam, że mojej rodzinie palili praktycznie wszyscy. Ja również miałem tą przyjemność skosztować kilkukrotnie papierosów. W związku z tym mam pewien obraz sytuacji i wiem o czym piszę. Mają zaledwie kilka lat paliłem papierosy ze starszymi kolegami. Oczywiście z braku pieniędzy zazwyczaj nie mogliśmy ich sobie kupić, więc moi starsi koledzy wpadli na pomysł, by iść na stadion i tam zebrać kilka niedopałków.
Wszystko przez niedopałki!
A skoro już o niedopałkach mowa, to właśnie już tutaj pojawia się pierwszy problem. Otóż bardzo denerwuje mnie, gdy ktoś pali i przemieszcza się z tym papierosem. Szczególnie denerwujące jest to w przypadku, gdy porusza się przede mną w tym samym kierunku co ja. Wtedy cały dym trafia do mojego układu oddechowego i choćbym nie wiem jak się starał go nie wdychać, to niestety nie da się uniknąć nieprzyjemnego „zapachu” ubrań czy też włosów. Cóż więc pozostaje – są trzy opcje: wyprzedzić taką osobę, zwolnić odrobinę lub próbować coś z tym zrobić i zwrócić takej osobie uwagę.
W przypadku pierwszego rozwiązania co najwyżej grozi Ci odrobinę większę zmęczenie i lekka irytacja. Oczywiście nie ma mowy o przyjemności takiego spaceru, ale problem rozwiązany. Druga opcja wydaje się być bardziej rozsądna, gdyż nie zmęczymy się ani odrobinę – ale jest możliwa tylko pod warunkiem, że nigdzie się nie spieszymy i że za nami nie ma więcej takich osób, bo w końcu musielibyśmy całkiem stanąć. I dochodzimy do trzeciej opcji, która powinna być najczęściej stosowana, ale z różnego rodzaju powodów, nie jest. Nigdy nie wiadomo na kogo się trafi i jak ten ktoś zareaguje na nasze delikatne zwrócenie uwagi – a przecież nie o to chodzi, by się jeszcze przez taką osobę denerwować.
A zatem, jeśli już ktoś musi palić, najlepiej byłoby, gdyby robił to stojąc w miejscu. Wtedy nawet, jeśli przechodzimy obok, mamy możliwość wstrzymać oddech, a nasze ubranie nie zdąży jeszcze zebrać całego odoru, jaki daje dym z papierosów.
Z odpałkami wiąże się jeszcze kilka innych problemów. Niektórym wydaje się, że wyrzucenie resztek papierosa gdziekolwiek nikomu nie robi nic złego. Ja to jednak dostrzegam inaczej. A już szczególnie nie lubię, gdy ktoś rzuca jeszcze palącego się papierosa i odchodzi. Taki papieros tli się jeszcze przez kilka minut, a my jako przypadkowi przechodnie znów jesteśmy narażeni na dym. A przecież tak niewiele trzeba, by go zgasić – dlaczego jednak mam to robić ja, jako osoba, która nie pali. To tak jak bym za każdym razem robił kupę na chodnik, a ktoś inny miałby ją sprzątać. Skoro już ktoś rzuca ten niedopałek, to niech go przynajmniej zgasi.
„Plażo-palo-wicze”…
Z tym, że wyrzucenie gdziekolwiek takiego niedopałka jest co najmniej złym przyzwyczajeniem. Po pierwsze, jest to taki sam śmieć, jak każdy inny. W związku z tym osoba, która tak robi, zwyczajnie zaśmieca nasze miasta i wsie i co tam jeszcze jest. I tutaj, jak zwykle, możemy to podzielić na sytuacje, które mogą takich jak ja zdenerwować lekko lub bardzo mocno. Otóż, jeśli ktoś wyrzuci „peta” (zgaszonego) w trawę lub gdziekolwiek indziej, gdzie go nie zobaczę, to pół biedy. Natomiast nie potrafię zrozumieć, kiedy ktoś rzuca resztki papierosa np. na plaży. Ludzie, przecież sami też z tej plaży korzystacie – czy rzeczywiście tak bardzo podoba Wam się, że na plaży robi się totalny „syf”. To się oczywiście tyczy również puszek po piwie, ogryzków i wszelkich innych śmieci – ale to już odrębny temat. Wracając do papierosów… dlaczego rzucanie petów do piasku na plaży jest głupie? Otóż wytłumaczenie jest niezwykle proste, a można je szybko zrozumieć, gdy ma się małe dzieci. Dziecko w wieku do 3 lat jest bardzo ciekawe świata i wiele rzeczy bierze do buzi. Czy już na tym etapie musi próbować papierosów? I to na dodatek nie w taki sposób, w jaki powinno się ich próbować. Przychodzi więc taki rodzic i zanim pozwoli dziecku pobawić się w piasku na plaży, musi najpierw dokonać oględzin – a po tym posprzątać wszystkie tego typu odpady.
Temat papierosów nie jest jeszcze wyczerpany. Gdyż, trzymając się jeszcze tematu plaży, czy rzeczywiście jeśli już ktoś tam jest, czy musi palić koniecznie w tym miejscu, w którym przebywa? Czy tak ciężko jest pomyśleć też o innych osobach, które nie koniecznie chcą czuć nikotynę w ustach? Przecież wystarczy przejść się gdzieś, gdzie nie ma nikogo w promieniu 20 metrów i tam spokojnie sobie palić. To takie proste, a jednocześnie chyba bardzo trudne, bo jeszcze nie spotkałem się z taką sytuacją. I to samo tyczy się palenia na przystankach, przed wejściem do sklepu, na uczelni, w toalecie i wielu wielu innych miejscach.
Co zrobić z palaczami, którzy nie szanują innych?
Coż, temat jest bardzo ciężki. Kiedyś myślałem o tym, że zawsze mogę kogoś opluć – ale to nie zupełnie to samo. Można zwracać uwagę, ale zazwyczaj niepotrzebnie traci się tylko nerwy, a efektów zero. Być może „puszczanie bąków” byłoby jakimś rozwiązaniem, ale mało eleganckim – a przecież nie chodzi o to, by sprowadzić się do niskiego poziomu osoby, którą chcemy czegoś nauczyć. Jest jednak pewne rozwiązanie, które jest eleganckie i wcale nie musi kosztować wiele. Wystarczy zaopatrzyć się w jakieś tanie, intensywnie pachnące i nie koniecznie ładnie, perfumy. Kilka razy psiknąć taką osobę i będzie przez pół dnia pachnieć. Gorzej, jeśli komuś się spodoba taki zapach ;)
Pragnę dodać, że bynajmniej nie przeszkadzają mi palacze sami w sobie i wcale nie chcę zabierać im tej możliwości. Uważam jednak, że paląc należy szanować wszystkich, którzy tego nie robią i nie uprzykrzać im ichniejszego życia. Wystarczy palić w odpowiedni sposób. Jeśli się to lubi, to czemu nie. Ale osobiście uważam, że to straszny nałóg – niewiele daje, a smród jest niesamowity! Zdecydowanie lepszy jest alkohol…
Pozdrawiam wszystkich palaczy
Michał Cieślak
Tez mnie wkurzaja te pety wszedzie… sama pale ale zawsze (naprawde) wyrzucam do smietnika albo do mini-sloiczka, ktory nosze w torebce.
Nie lubie palic wsrod ludzi, bo nie znosze mysli, ze ktos mi zwroci uwage. Wole pojsc tam, gdzie jest pusto.